wtorek, 1 lipca 2014

5

 Budzi mnie ostre, przenikliwe światło. Leżę w tak niskim pomieszczeniu, że nie mogę unieść głowy. Nerwowo dłonią wyczuwam mały panel z czterema przyciskami. Naciskam na najbliższy i bezszelestnie wyjeżdżam z pokoju. Staram się jeszcze nie podnosić, dopóki nie zorientuję się, gdzie jestem i co się dzieje. Spokojnie. Jestem w nowym pokoju, z robotem, uciszam swoje myśli. Niestety...Od zawsze co jakiś czas rano budzę się zlana potem, a w mojej głowie nic nie chce się układać. Powtarzam jeszcze tylko na głos dosyć zwyczajną formułkę i dodaję jedno zdanie. Spałam, i jakimś cudem się tu dostałam. Przecieram oczy i ledwo dotykam jedną stopą podłogi, słyszę radosny głos:
- Dzień dobry! Co masz zamiar dzisiaj robić? Trochę późno się obudziłaś.
- Nie wiem, co będę robić. - odpowiadam zachrypiałym głosem.
- Nic nie szkodzi. Najpierw musisz się posilić. Następnie ja muszę znaleźć ci zajęcie. Może opowiem ci trochę o mieszkańcach tego sektora?
 A więc jest to sektor. Ciekawe, ile ich jest. Czuję się lekko zdziwiona, ale nie jestem dobrze rozbudzona, by dużo o tym myśleć. Później dowiaduję się, że spałam w pokoju do tego stworzonym. Ściana jest pełna komór, w których nic nikomu nie grozi, a także ktoś nie może zagrozić pokojowi. Jest oddzielony matowym szkłem od reszty.  Właśnie je mijam i udaję się do kuchni.
- Zamierzasz wziąć coś z lodówki?
- Z czego? - gwałtownie się zatrzymuję.
 To słowo jest mi jakby...znajome. Ale nie przypominam sobie, żebym go kiedykolwiek używała.
- Trzymamy tam jedzenie.
- Ok, teraz już wiem.
- Przepraszam. - dodaje.
- Za co? - ponownie ruszam.
- Wczoraj była dostawa. - informuje. - Poza tym, byłam nie miła w stosunku do ciebie.
- Rozumiem. Sama nie wiem, co się dzieje.
- Dwa lata nikt mnie nie uruchomił...Teraz mogę działać. Dzięki tobie. Choć nie wiem, kim jesteś. - stara się dorzucać emocje do tych słów. - A ty wiesz, kim jesteś?
 Szczerze mówiąc, odpycham tą myśl od siebie bardzo długo. Coś każe mi się nie zastanawiać. Więc nie odpowiem. Czasami nawet nie dziwi mnie to, że n i e w i e m kim jestem.
 Dwa lata. Zdaje mi się, że tyle spędziłam w tamtym pokoju. Albo po prostu to było całe moje istnienie, które jakimś cudem wciąż trwa. Może miałam wspomnienia z mojej przeszłości. Może miałam tzw. rodzinę. Może ktoś mnie kochał, a ja kochałam jego. Może sprawiam teraz komuś krzywdę, oczywiście nie wiedząc o tym. Kto wie. Ale najpewniej jestem zupełnie sama.
Nic nie pamiętam.
- Zaprogramowano mnie. Wiem, co mam robić. Jestem też czasami takim przewodnikiem duchowym, wiesz?...
- Gdybyś miała ciało, to bym cię teraz uścisnęła. - wymuszam uśmiech. - Ty już nie jesteś sama.
- I muszę wypełniać swoje obowiązki, póki znowu mnie nie wyłączą.
Wzruszam ramionami i otwieram l o d ó w k ę. Na dolnej półce leży nietknięty t o r t. Jakim cudem znalazł się...tutaj? Dlaczego to wszystko jest tutaj? Mój stary pokój wystarczał mi, ale pomiędzy tymi dwoma, które znam, jest ogromna różnica.
- Mogę ten tort? - sięgam po niego nie czekając na odpowiedź.
- Jasne. Widać, że musisz być ważna.
Zamieram z łyżką w ustach. Coś jakby nagle przeskakuje w moim umyśle.
- C-co? - zaczynam się jąkać.
- No...Musisz być ważna. - mówi, jakby to było oczywiste.
- Wiesz, kim jestem?
- Nie.
- Wiesz, co tu robię?
- Nie. - nadal zapiera. Już bezbarwnym głosem. Jak...prawdziwy robot.
- To dlaczego jestem taka ważna? -  coś we mnie w ułamku sekundy pęka. - Dlaczego?
Robot nie odpowiada mi. Nie wiem, jak to z nim jest. Chwilę temu wszystko szło dobrze. A ja tylko chcę wiedzieć. Chcę tylko znać prawdę. Jednak chcę. Cofam swoje słowa. Cofam! Jeśli jest choć cień szansy na poznanie siebie, na boga, cofam wszystko!
- Czemu jestem ważna? Kim jestem?! - zaczynam wrzeszczeć.
 W jednym momencie opadam z sił. Upuszczam tort i uderzam twardo o podłogę, odzierając kolana i wybuchając płaczem. Mój umysł szaleje. Co mnie napadło? Chcę...
- ...znać prawdę. - szepczę, po czym kręcę głową.
 Ale pokój wokół mnie milczy. I nie wiem, co mam robić. Kolejny raz. 

 Wydaje mi się, że zanim pochłonęła mnie ciemność, widziałam j e g o twarz.


 Dodałam ten rozdział, mimo że pod poprzednim postem był jeden komentarz...Zawiodłam się na was. Jak tak dalej pójdzie, będę zmuszona się pożegnać...;//

7 komentarzy:

  1. Kochanie nie pisz bloga tylko dla komentarzy :) powinnaś to pisać dla satysfakcji z tego że udało ci się coś skończyć i podzielić ze światem. A osoby które komentują to regularnie nadal będą to,czytać i cieszyć się twoim sukcesem. Nawet jeśli tych osób będzie mało. Dlatego proszę nie zaprzestawaj pisać bo blog jak widzę zaczyna się rozkręcać. Spodobał mi się ten rozdział chociaż ma dość smutne zakończenie :(
    Proszę nie kończ tego opowiadania tylko dlatego że nie masz komentarzy :) one są nieważne

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdaję sobie z tego sprawę. Prywatnie mam napisane 12 rozdziałów różnej długości. Po prostu boli mnie to, że wiem, ile osób widzi to wszystko, a nie komentuje...No ale cóż, czasami wystarcza mi taki komentarz, jak twój. :)

    Bardzo ci dziękuję...Nie zamierzam tego kończyć. Na razie nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna robota, uwielbiam Bezimienną i J <3
    Uważam że miałaś świetny pomysł, który teraz obrabiasz , polepszasz, dbasz o szczegóły. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
    ----------------------
    A wy ludzie, KOMENTUJCIE bo jak nie to poleci grad komentarzy ode mnie o treści
    1.
    2.
    3.
    4.
    5.
    6.
    7.
    8.
    9.
    10.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie możesz się pożegnać! Uwielbiam Twojego bloga, a to nie lada zadania, zadowolić mnie :) Twoje opowiadania jest wspaniałe. Masz fajny styl pisania, błędów nie ma, albo po prostu ich nie zauważyłam oczarowana ta nutka tajemniczości. Przez te 5 rozdziałów tyyyle pytań mi się w głowie rodzi! Dlaczego Bezimienna jest zamknięta? Kim jest Julian? Czemu służą te symulacje i jak J się tam dostał? I o co chodzi z tą ewakuacją?Czekam na następny rozdział! Mam nadzieje, że choć trochę w nim wyjaśnisz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka, to znowu ja :D Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kończ pisania, bo idzie Ci świetnie! <3
    Życzę weny i pozdrawiam;*
    http://lolyy-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Victim,
    Muszę przyznać zaciekawiłaś mnie. Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi. Kim jest bezimienna? Dlaczego jest taka ważna? Co oni jej właściwie robią? Co ona tam robi? Co się dzieje?
    Mam nadzieję, że szybko dodasz nn. Nie przejmuj się komentarzami. Piszesz świetnie i tylko to się liczy.
    Pozdrawiam,
    Annabel

    OdpowiedzUsuń